poniedziałek, 11 stycznia 2016

Czas ucieka, młodsi nie będziemy

Czas biegnie jak szalony. Bardzo nie lubię tego stanu - jeszcze przed chwilą był maj, nasz pierwszy daleki wypad z córką, jeszcze niedawno było lato, goście, wyjazdy, rozjazdy, wczoraj były święta.
A już wypatruje Świąt Wielkiej Nocy.

Jedno lato, jedna zima i już jesteśmy o rok starsi. Z racji moich doświadczeń, uciekający czas jest dla mnie chyba bardziej dostrzegalny. Nieraz myślę sobie o ludziach, którzy kończąc 30 lat czują się bardzo młodzi, odkładają swoje plany na potem, planują przyszłość na 10 lat do przodu. Najpierw jeszcze to stanowisko, potem wyżej, potem większe mieszkanie, potem ten dom pod miastem, a może uda się jeszcze zarobić i ten dom będzie gdzieś bliżej, a potem na końcu dzieci. 


Moja bliska koleżanka wyszła za mąż mając 31 lat, bo późno poznała swojego męża. Chcieli się od razu starać o dziecko, bardzo pragnęli dzidziusia. Czekają na niego już dwa lata :( Są problemy. Może jakby się im udało wcześniej poznać, wcześniej starać, może byłoby łatwiej.

Moja koleżanka przesuwała staranie się o dziecko aż do skończenia 30 lat. Rozpoczęli starania, no i niestety zaczęła się bieganina po lekarzach, po specjalistach, sprawa wygląda poważnie. Minęły 3 lata, dzidziusia nie ma :(

Moi znajomi pierwsze dziecko poczęli bez problemów, to była wpadka, która zmotywowała ich do ślubu - on miał 25 lat, ona 20 lat. Mając odpowiednio 32 lata oraz 27 lat chcieli mieć drugie dziecko. No i ku ich zaskoczeniu pojawił się problem z jego strony - pozostało in vitro - na szczęście zakończone powodzeniem. 

Ja zaczęłam się starać jak miałam 27 lat - wcześniej od roku brałam już leki. Zanim skutecznie zaszłam w ciąże minęło 1,5 roku. Tylko 1,5 roku, na szczęście. Bo w gruncie rzeczy, mimo, że wydawało mi się, że jest to niewyobrażalnie długo, patrząc na to z dzisiejszej perspektywy, uważam, że mieliśmy szczęście, że nie trwało to dłużej. A co by było, jakbym nie była czujna, nie poszła szybciej do lekarza zbadać najpierw swoich piersi, potem zbadać dlaczego w moich piersiach są torbiele a ich struktura jest tak gruczołowa. Co by było gdybym nie trafiła na tak świetnego lekarza? Gdybym swoje starania rozpoczęła po 30 tce? Boję się myśleć. Doktor, która badała mi piersi i sugerowała zająć się tą sprawą, przeczuwając, że mogę mieć problemy z tarczycą, powiedziała, że jak się obudzę około 30tki, że chcę zajść w ciąże, to potem z 3 lata będę czekać, aż może uda się lekami ustawić mój organizm. Miała rację, trwało to u mnie 1,5 roku, ale zaczęłam drążyć temat wcześniej.

Oczywiście, że jest również mnóstwo przykładów kobiet, które bez problemów zachodzą w ciąże po 30 tce, mając 33, 36 lat. Znam takich parę osób z mojego otoczenia. Jednak uważam, że odkładając decyzję o macierzyństwie, warto najpierw się przebadać, sprawdzić czy hormonalnie jest ok, czy jajniki pracują dobrze, czy nie ma żadnych problemów, które potem, wraz z upływającym czasem jeszcze bardziej się pogłębią. 

Czas ucieka. Życie to nieustanne pasmo wyborów.


Brak komentarzy: