czwartek, 21 stycznia 2016

Niewydolność szyjki a szew okrężny



Z powodu krwiaka leżałam do 16 t.c. Pod koniec leżenia, ostatnie 2 tygodnie, kiedy wiedziałam, że już krwiak nie zagraża mojemu dziecku, a leżę raczej z powodu przezorności i wielkiej ostrożności, zaczęłam snuć plany co będę robić, jak już będę mogła wstać. Gdy teraz próbuje sobie przypomnieć co robiłam, to nie za bardzo pamiętam:) Ale wiem, że w tamtym czasie, kiedy wstałam, w kolejnych dwóch tygodniach były święta wielkanocne oraz potem majówka, bo świeta były w tamtym roku na sam koniec kwietnia. 

Wiele chodzeniem i przede wszystkim normalnością się nie nacieszyłam, bo po dwóch tygodniach na wizycie okazało się, że moja szyjka szwankuje :( Zaczęła się otwierać od wewnątrz, zrobił się tzw lejek, a cała szyjka była "ziejąca" tzn otwarta na całej długość na 1 mm. Jej długość, gdzie była zamknięta, ale ziejąca to było około 27 mm. A byłam w 18 t.c. 
Doktor mówi: "Leży Pani 2 tygodnie, jak się nie poprawi, to idziemy do szpitala na szew, jak nie założą ja założę pessar". Zdrętwiałam. Już zaczęłam wierzyć, że wszystko będzie dobrze, że będziemy mieli dzidziusia, a tu po pierwsze, wcale nie jest takie pewne, że będziemy mieli tego dzidziusia, bo przecież szyjka się otwiera, a po drugie, znowu muszę leżeć. Przestałam się wtedy odzywać do kogokolwiek, wtedy to było za dużo dla mnie.

Ostatecznie po dwóch i pół tygodnia znalazłam się w szpitalu, gdzie tak naprawdę, na początku coś brzebąkiwali, że może nie będą mnie szyć, tylko zostawią na luteinie i będę leżeć. Słucham ? Zdębiałam :) Jak to leżeć z taką szyjką całą ciąże, gdzie do końca brakuje 5 miesięcy, kiedy można szyć. W tych szpitalach gadają takie głupoty czasem, że aż człowiek się dziwi, że mówi do to Ciebie lekarz, doktor, uczony, że on niby wie co mówi, to ja muszę się zgadzać. A za chwilę mówi co innego, albo przyjdzie inny uczony Pan doktor i też mówi co innego. Jedno jest pewne, jeśli idziecie do szpitala, to opatrzcie się w wiedzę na temat swojego przypadku, żeby Wam oczu nie mydlili. Oczywiście byli lekarze empatyczni, wiedzący co robią, mówią, ale byli również Ci pierwsi. 

Zdecydowali się, że będą obserwować przez tydzień jak sytuacja będzie wyglądać. Zrobili USG w poniedziałek, potem w piątek, żadnej poprawy nie było, szyjka ziejąca o długości 25 mm - szycie. Musiałam oczywiście jeszcze przeleżeć w szpitalu cały weekend, ale jakoś humor był lepszy, bo pewnie świadomość tego, że odbędzie się szycie podnosiła mnie na duchu. W poniedziałek doktor główny podczas obchodu zakomunikował, że szycie odbędzie się jutro rano. 

Tak więc, zanim doszliśmy do momentu szycia, przeleżałam w szpitalu tydzień, do tego leżałam wcześniej w domu 2,5 tygodnia, więc razem daje to 3,5 tygodnia, kiedy szyjka była w złym stanie, a nie było jeszcze szwu. Przez ten czas szyjka w sumie lekko drgnęła w tą złą stronę, ale gdybym nie leżała, nie wiem czy z tej szyjki by coś zostało. Tak więc szyjka była szyta, gdy miała długość około 25 mm. 

Cdn :)

1 komentarz:

MegiW pisze...

U mnie w 24 tc szyjka miała 27mm, tyle za twarda, cała zamknięta. Ale taka krótka. A wiadomo że od 25mm zaczyna się alarm. Co się stresu nakładam. Usg co tydzień, leżałam i odliczalam tygodnie. Poród cc w 39tc.

Widać taką natura mojej szyjki. tylko Twoja była właśnie z lejkiem, a to niebezpieczne. ..dobrze ze założyli szew.